piątek, 25 stycznia 2008

Pancze Godota o 09:01:16 ej em

a tak poza tym to widzialem fajny artykul o upiekszaniu korzenia i tak sobie pomyslalem..nie zrozum mnie zle, wiem ze jestes dumny ze swojej malej pyty, ze zawsze mi mowisz ze male jest piekne i ze nikt nie ma mniejszej, i ze jakby byl organizowany konkurs na najmniej widoczna kutare z odleglosci dwch i pol stopy to ty nie dosc ze bys byl poza konkurecja to do tego bys wygral i jeszcze zdobyl nagrode publicznosci i internautow..i mysle sobie ze to dobrze ze ona jest taka mala, ze przy niej moja to jak anakonda (bedzie na polsacie z jenifer lopez..check it out)wyglada,jednak czy ona musi byc taka brzydka i szkaradna??

wtorek, 22 stycznia 2008

7 grzechów głównych - zazdrość...

Nie nie, nie będzie moralizatorstwa. Historia ta jest przekozakiem, choć zaczyna się bardzo niewinnie. I któż inny mógłby być w roli głównej jak nie nasz bożyszcze Miśpong. Zaczynamy...
Dziewczyna kolegi (1) kolegi (2) Janika miała stłuczkę i oczywiście zadzwoniła po chłopaka, żebym jej pomógł. Ten przyjechał na miejsce i zobaczył, że stuknęła się z fajną milf. Jebany Wydrus wrzucił jej do samochodu swój numer. Po jakimś czasie zadzwoniła, bo nie wiedziała czyj to numer. Po krótkiej gadce ustawiła się z kolegą (1). Ten był "przypadkiem" z kolegą (2). Zerżnęli ją na 2 baty i nagrali filmik. Kolega (2) pochwalił się tym Janikowi. Ten chciał oczywiście, żeby do niej zadzwonić i żeby ją też ruchnęli we dwójkę. Zaczęli dzwonić, ale żaden z nich się nie dodzwonił, bo miała wyłączony kom. Gdy Janik był akurat u Miśponga, ta mu napisała, że do niej dzwonił, ale nie wie kim on jest. Powiedział jej, że kolega (2) mu powiedział, że jest fajna i żeby wpadła do niego i Miśponga. Tak też się stało. Reszta wiadomo jak się potoczyła. Ręczę za to co piszę, bo widziałem foty :D. Żeby jeszcze bardziej Was wkurwić, powiem, że to była 36-letnia pielęgniarka z fajnym ciałem... KURWAAAAAAA !!! A ja wtedy piłem spirytus w kiblu na baletach !!!!

środa, 9 stycznia 2008

Biednemu tampon w oczy wieje

Nasz niedościgniony mistrz i mentor Myśpong poszedł przed Sylwestrem na bibę do "Leszczów". I tam trafił na lekko przetłuszczoną, ale ogólnie luz, polską panią menagier, która na codzień pracuje w kraju Synów Albionu. Gdy drinki nie działały, dla dodania sobie animuszu, zaczął, jak to on, walić czyste szklany. A wiemy, że umie i lubi. I tak mu pojszło, że zawinął maniurkę na salony. Zdjął rajty, podchodzi do minetponga, a tam tampon!!! A że do obrzydliwych to on nie należy, niewiele się zastanawiając złapał zębami za sznurek i go wyjął. Wiadomo, że na tym przygoda się nie skończyła. Jako, że posiada pewne skilsy, wdał się w rozmowę 69. I tu moi myli państwo też się coś wydarzyło. Otóż dostał pierda w twarz (kurwa, że też nie ma tu emotikonki, która by pokazywała jak ja się zwijam ze śmiechu), co się skończyło malo wyszukanym komentarzem : upss, niegrzeczna dziewczynka ze mnie. Przyspieszamy bieg wydarzeń. Potem przez pół godziny robiła mu laskę i jedyne co słyszał, to : no co jest? Oczywiście totalna znieczulica na żołędziu. I tyle poruchał, ale przynajmniej zastosował tu zasadę godną Wydrusa - ON nie ma stać, ON ma być czysty... Piona!!!

3 godziny notowania na zajęciach z fundamentowania