...czyli słuchajcie dzieci co macie zrobić, żeby nie poruchać na megawypadzie. Musicie się najpierw totalnie zabrać w nocy, żeby przez pół godziny nie móc znaleźć swojego namiotu; następnie wstać skoro świt i pójść czekać przed drzwiami lokalu, który otwierają o 10 rano; jako stali klienci wypić po 8 gambrinusów 12 vol. i po 0,5 l Bożkova na prędce pod stołem; obudzić się... no właśnie... i zadać sobie te odwieczne enigmatyczne pytanie : GDZIE JA KURWA DO CHUJA PANA JÓZEFA JESTEM ??? ; po jakimś czasie poskładać puzzle, powiedzieć sobie, że jest się pierdolniętym i pójść coś wypić, żeby kac nie był szybszy od klina.
Po powrocie na bazę, nie przepuścić ani jednej integracji i nie odmówić inhalacji, bo z grzeczności nie wypada;
I nie można myśleć jak tu przemycić alko na teren koncertów, bo większym problemem jest wtedy jak tu przemycić włąsną osobę przez bramkę.
Jeśli jeszcze stoicie na nogach i macie ochotę na podbitkę, to oto kilka panczlajnerów, dzięki ktorym wielce prawdopodobne jest, że nie poruchacie :
- z kim się dziś ruchasz?
- sama spierdalaj
- "nawet ci nie stanie" odp.- on nie ma stać, on ma być czysty
Na razie starczy, bo jeszcze prześcigniecie mistrzów i będziecie bardziej nie-ruchający niż my, a nie możemy do tego dopuścić, bo długo pracowaliśmy na tą pozycję.
Gdy już kompletnie wam nie pójdzie, to nie pozostaje nic innego jak wrócić do namiotu, zarzucić sobie dwie tabletki gwałtu i niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba. Przynajmniej ktoś na was zarobi 1,5 pkt.
I jeszcze jedno - żeby wywrzeć zajebiste wrażenie na dziewczynie, wystarczy obudzić się wypizganym, połamanym, sfuszonym do granic możliwości, chwycić co jest pod ręką do jedzenia (najlepiej paprykarz szczeciński) i spotkać wtedy swoją żonę na drodzę do kibla - POLECAM.
Ale do rzeczy - to był jeden z najbardziej wyjebistych wypadów w moim życiu. Tyle tysięcy ludzi, megaintegracja, dobry rap na każdym kroku, jeziorko, chillout i wszystko czego zabranej duszy do szczęścia brakuje. Już żyję hh kempem 2008. Widzimy się tam niebawem, piona!
wtorek, 28 sierpnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
na poczatek wielka pjona dla Z1 za wspólny melanż na jakże gościnnej czeskiej ziemi!!! tak naprawde to jeszcze nie doszedlem do siebie i nie zebrałem wszystkich wrażeń w całość. po prostu to trzeba przezyc. Rzeczywiscie z ruchaniem było krucho ale ilość wypitego alkoholu i zjaranego jazzu usprawiedliwia tą niesubordynacje wobec Zakonu.Osobiscie zrekompensowalem sobie tą niedogodność sytymi panczami i mega brechatniem z zabrańców kempowych. na dokładke MEGA koncert WFD, Dilated, Redmana..duzo by wymieniac. Gambrinus and Bożkow rules !!! :D
Prześlij komentarz